Nareszcie własny serwer

Pisałem o takich swoich planach już wcześniej – Własny serwer. Niestety z racji tego, że była to spora buda (musiała przecież jakoś pomieścić 2x Intel Xeon i 6 banków pamięci), a także, że p.główna była chyba rąbnięta i nie udało jej się właściwie uruchomić, a także napotkałem liczne problemy z dostaniem taniego dobrego chłodzenia na te procesory (socket 603) poprzedni „projekt” umarł i to dość szybko. Straciłem trochę kasy, ale z drugiej strony sporo się nauczyłem :P Aby nie bawić się w takie składanie sprzętu na własną rękę. Tym bardziej, że sprzęt tego rodzaju jest trudno dostępny i stosunkowo drogi jak na kieszeń studenta :P

Mimo, że sporo minęło od tamtej sytuacji i już myślałem, że „wyleczyłem się” z takich zapędów administracyjnych linuxa, to jednak te skłonności powróciły. Tym razem z doświadczeniem po wcześniejszych tego typu starciach wiedziałem, że na coś pewniejszego i tańszego mogę postawić, a nie rzucać się od razu na głęboką wodę.

Padło na komputer PC (nazywajmy go „serwer” w dalszej części wpisu :P ) marki Dell :) O tej firmie chyba nikomu nie muszę wiele mówić. Jest to perfekcja w każdym calu. Kupując sprzęt jeszcze o tym nie wiedziałem, ale jak dostałem go w swoje ręce, to w 100% widać różnicę wykonania komputer dell od popularnych „składaków”.

Sama obudowa jest jakoś tak bardziej przyjemniejsza w dotyku.
W środku jest co prawda bardzo mało miejsca. Aż dziwne, że nie ma ten sprzęt tendencji do grzania się… . Koszyk na chłodzenie procesora, wraz z coolerem jest wręcz idealnie dopasowany. Szynki na napęd CD i HDD bardzo ułatwiają montaż tych podzespołów wewnątrz. No i umieszczenie/dopasowanie zasilacza i karty, która rozszerza ilość złączy PCI jest także bardzo dobrze dobrane.
Do tego taśmy, które łącza FDD, HDD, CD są odpowiednio zaznaczone kolorowymi tasiemkami. Dell po prostu rozpieszcza swoich klientów :P

Pierwsze włączenie – komputer chodzi tak samo „cicho” jak mój stacjonarny komputer PC, który jest stosunkowo dobrze wyciszony (ArcticCooling, maty wygłuszające, pasywne chłodzenie na GPU, gumowe dystanse przy HDD). Pod tym względem bardzo się zaskoczyłem! Wiatraku z CPU w ogóle nie słychać… . Mimo, że jako serwer, który pracuje 24h/dobe poziom wychodzące hałasu jest stosunkowo duży, to jednak jak na komputer PC jest minimalny i na pewno bardzo przyjemnie by się przy nim także pracowało.

Zainstalowałem Debiana Lenny, wszystko przebiegło bez najmniejszych problemów. W BIOS’ie poprzestawiałem potrzebne mi opcje (wyłączyłem CD, FDD, klawiaturę, włączyłem aby serwer sam się włączał po zaniku prądu, itp). A tu naglę patrzę – wyskakują błędy o wysokiej temperaturze na procesorze… . trochę się zdziwiłem i pomyślałem, że to tak jednorazowo (chwilowo, przewidziało mi się), ale jednak potem dostałem ponownie tego typu ostrzeżenia.
Rozkręciłem obudowę i co zauważyłem – nie podłączyłem wiatraczka na procesorze do prądu. Serce mocniej mi zabiło – przecież prawie 60 min procesor był bez chłodzenia, a jednak wytrzymał! Od tamtej pory nie miałem już z tym problemu.

Serwer postawiłem w czwartek 3 kwietnia, stoi więc już ładnych kilka dni i dalej jestem z niego zadowolony :) mam nadzieję, że DELL mnie nie zawiedzie do końca

Parametry:

  • p.główna: GX260
  • cpu: Intel Celeron 1800 MHz (socket 467)
  • ram: 256MB DDR
  • hdd: 20GB WesternDigital
  • gpu: zintegrowana (wolny slot agp)
  • zasilacz: 180V

I tak będę polować na procesor P4 2,6Ghz i więcej RAM na Allegro.

Niestety narazie nie czuję się na siłach, aby artykuły o tym jak konfigurować/zarządzać usługami serwera webowego zamieszczać na blogu. Wolę uniknąć pomówienia i ośmieszenia za bzdury jakie bym wypisywał… jak dojdę do wprawy, to zaczną się pojawiać pierwsze wpisy :P