Londyn

Pobyt pełen atrakcji to był jak się okazało.
Po pierwsze po wylądowaniu na wyspach buchnęło gorącym powietrzem. Przez cały tydzień pobytu było tam ok 20°C, kiedy w Polsce było max 10°C. Cały czas w krótkim rękawku chodziłem :]
Po drugie mój chrześnik niesamowicie wyrósł – kilka miesięcy jak go widziałem to był to bobas, teraz to jest mały chłopiec. Niesamowicie takie małe dzieci rosną i z miesiąca na miesiąc widać jak się rozwijają. Bardzo to cieszy!
Po trzecie lubię zagraniczne jedzenie, lubię zmiany. Więc cały czas chodziłem najedzony, bo wpychałem w siebie jak najwięcej mogłem, aby się najeść na najbliższe kilka miesięcy ;)
Po czwarte kupiłem serwer a dokładnie na razie płytę na 2 procesory Xeon socket 604. Zakup w bardzo okazyjnej cenie, nie mogłem lepiej trafić. Teraz tylko pozbierać inne części do tego serwera i będzie niezły wypas.
Po piąte kupiłem także filtr UV i polaryzacyjny do mojego nowego aparatu – Panasonic FZ50 :]
Po szóste kupiłem oryginalną wodę toaletową marki Ferrari
Po siódme – zapach tej wody kojarzy się mojej dziewczynie z jej byłym chłopakiem. Perfumy więc praktycznie do wylania są :(
Po ósme – spóźniłem się na samolot powrotny, przez co musiałem rezerwować nowy bilet (dodatkowe koszta), oraz koczować kilka godzin na lotnisku na nowy lot do Katowic.

Ogólnie wyjazd oceniam bardzo pozytywnie :) oby więcej takich było !!